Mój kochany A. zrobił mi na gwiazdkę fantastyczny prezent... Jak otworzyłam paczkę (bardzo oryginalnie oskrapowaną:) ) i zobaczyłam boskiego białego fisheye'a to się popłakałam:) ze szczęścia oczywiście:) Pierwszą kliszę wypstrykałam w 3 dni świąt, po wywołaniu zdjęć okazało się że na każdym jest jakiś włosek (może należy do chinki która składała fisheye'a własnymi łapkami;) ) taki urok analoga:D Fotki zamieszkają w świątecznym albumie, druga klisza zostanie wypstrykana dzisiaj na zimowym spacerze - W KOŃCU SPADŁ ŚNIEG!!! :D Co prawda szybko topnieje ale może wytrzyma jeszcze kilka godzin;)
Pierwszy LO's z fishey'owym fociszem to Liftonoszkowy lift#3 TEJ pracy Bei Mahan, temat podawała Lejdi...
buzie:*:*:*
jest genialny! wiesz, to wiesz? :)
OdpowiedzUsuńLubię go bardzo!!! Fisheye! mmm!
jaki miły małżon, ech :)
OdpowiedzUsuńmarzy mi się fisheye do cyfróweczki, ale analogiem też bym nie pogardziła. a chiński włosek rządzi :D
no i skrap jest cudownie wesoły :)
czy nowy aparat oznacza dużo nowych zdjęć, z których można zrobić albummm? you know what I mean :D
Szczęściara, taki prezent dostać... :)
OdpowiedzUsuńScrap jest świetny!
Męża masz udanego;-)) też bym tak chciała;-) fantastyczny ten scrap wyszedł;_)
OdpowiedzUsuńjaki bąbelkowo fishajkowy:) super:)
OdpowiedzUsuń