Wczoraj wybrałam się na warsztaty sutaszu, znalazłam je oczywiście na Pomorskim Blogu, a że cena była meeega przystępna to błyskawicznie się zapisałam:) Emmm tylko nie myślałam, że sutasz jest taki czasochłonny i wymaga sokolego wzroku:P W 4 h zrobiłam tylko zawieszkę:P Najfajniejsza w tym wszystkim była atmosfera, super babeczki i dużo śmiechu:)
Moja nędzna wypocinka:P
buuuuziam
♥ ♥ ♥
sliczna jest!!! :D ja sobie nie wyobrazam zrobic cos takiego :D trzeba byc zbyt dokladnym:D hehe
OdpowiedzUsuńpodziwiam, że w ogóle to ogarnęłaś. bardzo podziwiam. zawieszka jest czadowa. jak widzę takie wielkie kolie sutaszowe to się zastanawiam ile lat to zajęło :D
OdpowiedzUsuńtrzeba dostrzegać pozytywy
OdpowiedzUsuń... zaczepiste kolory!!!!
poza tym z tej zawieszki to nawet fajna brocha by była.
Oj przesadzasz, wyszło całkiem fajnie :). Ja się za sutasz nie zabieram - za mało cierpliwa jestem :P
OdpowiedzUsuńO wow, ależ misterna praca! Cieszę się, że warsztaty się udały :) a zawieszka - super!
OdpowiedzUsuń